środa, 28 grudnia 2011

...i Hawaje


Jakże często dajemy się… oszukać – nie to brzydkie słowo, nabrać… też nie, raczej zwieść… tak zwieść fotografii.
Zwodzić… uwodzić… fotografie mają tę moc.

Widza zwieść łatwo.

Ale co z samym fotografem…?

Był tam.

Rozkładał statyw, oddychał tamtym powietrzem… wie co było poza kadrem…

No tak.

Ale fotografie są swoistym przedłużeniem pamięci. 
Sfotografować można tylko teraźniejszość, która niekiedy już po 1/4000 sekundy staje się przeszłością.

A jak wiadomo mamy silne skłonności do idealizowania przeszłości…

Wracam z Trójmiasta do domu… po miesiącu wywołuję negatyw… 

Karol Gustaw Szymkowiak, Hawaii, 2011

Przyglądam się jednej z fotografii. Gdańsk? nie... Gdynia? nie...

Sopot!!! ...chyba jednak nie...

To nie był Sopot. Wykluczam to…

Hawaje… o tak! Przecież pamiętam… 

2 komentarze:

  1. To jak to jest? byłeś faktycznie na Hawajach ? Hawaje to moje marzenie ...

    OdpowiedzUsuń
  2. ...a co jest na fotografii? Hawaje właśnie. Tak?

    OdpowiedzUsuń