niedziela, 26 maja 2013

niedziela, 19 maja 2013

Instax Day

Wczoraj niespodziewanie wziąłem udział w imprezie Instax Day w Poznaniu organizowanej przez FujiFilm Poland. Spotkałem na przejściu dla pieszych kolegę Adriana Wykrotę i tak jakoś od słowa do słowa...  Udaliśmy się do Klubu Czekolada. Najpierw swoje fotografie wykonane za pomocą Instaxa Mini pokazali Tomasz Lazar ("Ulice Nowego Jorku") i Łukasz Ziętek ("Ciało"), zaprezentowano też projekt nieobecnego Filipa Ćwika "Rodzina". Potem przyszła pora na część konkursową - temat: "W mgnieniu oka" - czas operacyjny na wykonanie zdjęcia/zdjęć 4 godziny. W plener ruszyliśmy w trójkę: Adrian Wykrota, Michał Adamski i ja. To były bardzo ciekawe cztery godziny...

Poznań, 18.05.2013 - Karol Gustaw Szymkowiak

Chwilę po 21-szej okazało się, że pierwsze miejsce w konkursie zdobył Adrian Wykrota. Brawo Adrian!

na dobranoc...

Wrocław, 2012 - Karol Gustaw Szymkowiak

czwartek, 16 maja 2013

"Dzieła" komórkowe

W marcu zeszłego roku Średzkie Towarzystwo Fotograficzne zorganizowało pierwszą eksperymentalną (jak sami o niej mówią) wystawę fotografii komórkowej PHOTEL... Potraktowałem to jak swego rodzaju wyzwanie. Spodobał mi się też punkt w regulaminie mówiący "Tematyka zdjęć jest dowolna, warunkiem jest jednak aby zdjęcia nie były poddane obróbce w komputerowym programie graficznym". Dopuszczono jednak używanie programów, które obrabiają obraz już w telefonie. Osiem fotografii, które wtedy powstały w zasadzie specjalnie pod PHOTEL wysłałem potem na Moją Wielkopolskę 2012.  

Kilka dni temu odbył się wernisaż drugiej edycji wystawy. Pokazano wszystko tam moje komórkowe prace. Dwa zestawy typu witraż:

 
Karol Gustaw Szymkowiak, 2012
Oraz prawdziwe komórkowe "dzieła". Pierwsza fotografia "The laser dog" - to tzw. inspiracja wsteczna. Fotografia wykonana co prawda w 2011 roku, ale do jej przesłania zainspirowała mnie praca "Laserowy kot", którą zobaczyłem na pierwszym PHOTEL'u.

Karol Gustaw Szymkowiak, 2011
Drugie "dzieło":

Karol Gustaw Szymkowiak, 2012
Kto wie z jakiego filmu pochodzi ten kadr?

niedziela, 12 maja 2013

Powidz

 




Powidz, 2013 - Karol Gustaw Szymkowiak

Jezioro Powidzkie jest największym jeziorem w Wielkopolsce. Bywam nad nim od dziecka... i jakoś mi się nie znudziło. Najpierw było Anastazewo, potem Przybrodzin, Powidz, ostatnimi czasy Kosewo, Skrzynka. Ten mały zestaw to być może początek, część większej całości, która stopniowo będzie zwiększała swoją objętość...

Na pierwszej fotografii dobrze znana już z marcowego wpisu myszka Mickey i pies Pluto... trochę się boję, bo robiąc to zdjęcie (jak i domków z trzeciej fotografii) pomyślałem "trzeba mieć to w kolorze, bo nie wiadomo jak długo jeszcze tu będą". Obym tym razem się mylił...
Na lewo od Mickey i Pluto, na wzniesieniu w lesie Bar Tawerna z wczorajszego wpisu.

sobota, 11 maja 2013

trzynasta klatka... Bar Tawerna

Powidz, 2013 - Karol Gustaw Szymkowiak

Fotografuję aparatem BRONICA SQ. Tak się składa, że obie kasety na negatyw, które do niego (a w zasadzie do Niej - bo Bronka jest kobietą) posiadam są przeznaczone do filmu 220 a nie 120. W Polsce kasetę na film 220 łatwiej kupić i co najważniejsze - taniej. Od 120 różni się tym, że jest nieco większa i daje możliwość naświetlenia trzynastej klatki. Trzynasta klatka i tak zazwyczaj naświetlana jest przeze mnie dość niedbale, jakby od niechcenia. Powód jest prosty - nie wiadomo co z tego wyjdzie, tzn. jaki format to będzie. Jeden jedyny raz udało mi się naświetlić pełne 6x6. Podobno można tak ustawić start filmu aby zawsze mieć trzynaście klatek, ale jeszcze nigdy nie zaryzykowałem straty pierwszego kadru na rzecz trzynastego. 

14 kwietnia 2013 trzynasta klatka trafiła mi się w Powidzu...
Przy tak zwanej "Dzikiej plaży". "Dzika" to ona może i była dawno temu, bo dzisiaj w zasadzie niczym się nie różni od tej "cywilizowanej". Jest pas plaży, pomosty, budy z kebabami, knajpa gdzie już od maja serwują Czarną Fortunę z kija (a przynajmniej serwowali kilka lat temu), domki letniskowe porozsiewane na górce wśród drzew... 
...stoi tam też BAR TAWERNA. 

Trzynastka wyszła w takim zubożonym formacie 6x9... zeskanowałem i stwierdziłem, że gdyby to było pełne 6x6 to kadr byłby chyba gorszy. Trzynastka nie zawsze jest pechowa...

Dzisiaj rano moja Anita zapytała mnie o to zdjęcie: "wiesz co mi się w nim najbardziej podoba?",  "Nie" - odpowiedziałem. Okazało się, że znalazła w tej fotografii dla siebie coś co jeden Francuz określił kiedyś jako punctum. Oczywiście nie powiem jaka była odpowiedź, bo cała zabawa polega na tym, że punctum znajdujemy sami i w zasadzie tylko na własny użytek.

Co do Baru Tawerna jeszcze jedno małe ostrzeżenie. Mówi się, że człowiek uczy się na błędach. Powiedzieć łatwo, zrobić trudniej... mnie pewnej nocy się nie udało. Otóż jeśli kiedykolwiek tam będziecie, zwłaszcza nocą, na potańcówce - które mam nadzieję jeszcze się tam odbywają - przy rytmach latynoskich przeplatanych swojskim disco-polo, wśród tancerzy w białych podkoszulkach i tancerek bez butów, sącząc drinki typu piwo... uważajcie na te schodki, które prowadzą do lub z (w zależności od tego jaki wektor obierzecie) Tawerny. Są chyba tylko trzy lub cztery, ale za to każdy innej wysokości i żaden stopień nie jest płaski... ot taka fantazja tego, który to budował. Wychodząc z takiej potańcówki można więc bardzo łatwo na tych schodach przy odrobinie nieuwagi (lub przy większej odrobinie spożytego piwa) skręcić nogę w kostce. Dwa razy tę samą kostkę jednej nocy...

wtorek, 7 maja 2013

Biały Dom

Karol Gustaw Szymkowiak, 2013

Nie, nie byłem na długim weekendzie w USA...
Nie jest to w ogóle fotografia z "tego" weekendu. Nie żebym wtedy nie fotografował... 
Fotografowałem, bo odpoczynek owszem, żeglowanie owszem, spożywanie napojów o niezaprzeczalnych walorach smakowych owszem... ale od fotografii odpoczywać nie miałem zamiaru. To co tutaj widzimy to są efekty pleneru również weekendowego, aczkolwiek sprzed trzech tygodni. Negatywy miałem wywołane na dzień przed wyjazdem na długi weekend i cholernie korciło mnie aby natychmiast je poskanować. Ruszyłem z tym dopiero dzisiaj...