Po kilkunastu stronach lektury
„Światła obrazu” Rolanda Barthes’a przypomniałem sobie fotografię autobusów
spod Maggi Haus. Mam ją od ponad roku,
choć o mały włos a zostałaby w zniszczonym albumie na straganie…
„Autobusy są drogie” – mówił
sprzedawca, nie chcą spuścić z ceny. Tyle, że mnie akurat od samego początku
same autobusy obchodziły niewiele. Były dodatkiem do tego co intrygowało mnie w
tej malutkiej kwadratowej odbitce najbardziej – miasto, ludzie, dawne czasy - całe to „studium”.
No i oczywiście ta zagadka „gdzie
to było?”
Zagadki w fotografii są ważne…
Lützowstraße 102 -104, Berlin - fotograf: nieznany |
Tak dokładnego zagadki rozwikłania się
nie spodziewałem. Ulica jak ulica… ale ale, na jednym z budynków zauważyłem
napis. Lupa do ręki… Maggi Haus. Google i jest: Berlin, Lützowstraße 102 -104.
Oglądałem jednak odbitkę pod lupą dalej… ludzie siedzący w autobusach, między
innymi dama w białym kapeluszu, bo w białych kapeluszach chodzą tylko damy…
ludzie przy autobusie – oni wszyscy zdają się spoglądać w stronę bezimiennego
fotografa, są świadomi jego obecności…
„Punctum jakiegoś zdjęcia to przypadek, który w tym zdjęciu celuje we
mnie (ale też uderza mnie, uciska)” – Roland Barthes „Światło obrazu”
…tak jak postać w oknie. Uderzyła
we mnie, już rok temu gdy kupiłem fotografię, teraz przypomniałem sobie o Niej…
używając terminologii Barthes’a – to właśnie jest dla mnie punctum.
Kobieta z okna, Berlin - fotograf: nieznany |
„Tak więc szczegół, który mnie interesuje, nie jest, a przynajmniej niekoniecznie
musi i może nie powinien być zamierzony. Znajduje się w polu fotografowanej
rzeczy jako dodatek zarazem nieuchronny i darowany”
- Roland Barthes „Światło
obrazu”
Razu pewnego zastanawiałem się co
jest dalej… za oknem…
„Punctum jest więc rodzajem czegoś subtelnego spoza kadru, tak jakby
obraz przerzucał pożądanie poza to, co sam pozwala widzieć”
- Roland Barthes „Światło obrazu”
- Roland Barthes „Światło obrazu”
Postać w nim stojąca, a jest to
młoda kobieta, odwraca się i wchodzi do mieszkania. Mały stolik na jednej nóżce,
na nim kwiaty na wpół uschnięte… zaraz je zmieni, dalej kredens, bogato zdobione
karafki, których nie lubię, biały świeżo wyprasowany obrus na solidnym owalnym
stole i oczywiście patefon!
Wszystko inne to domniemania ale
akurat tego jestem pewien – miała w tym mieszkaniu patefon.
Z tym, że konkretnie nie Ona, bo wydaje mi się, że jest tam… była… choć przecież Ją widzę – więc jest - pokojówką, służącą.
„Jeśli definiujemy Zdjęcie jako nieruchomy obraz, to nie znaczy tylko,
że przedstawione osoby nie ruszają się, znaczy to, że nie wychodzą z kadru: są
zatrute i przypięte jak motyle. Jednak od chwili zaistnienia punctum tworzy się zakryte pole (czuje
się je). Ze względu na kolisty naszyjniki Murzynka w odświętnym stroju
posiadała, dla mnie, życie zewnętrzne poza swoim portretem” - Roland Barthes „Światło
obrazu”
Pożądanie… tak, od momentu gdy
wyobraziłem sobie widok tego mieszkania, zapragnąłem być w nim… wyjrzeć przez
TO okno. Być tam wtedy – to już nierealne, być tam w przyszłości… czemu nie!
Berlin nie jest tak daleko…
Pojadę, zrobię fotografię ulicy…
drugi niemal identyczny kadr – hmm… kadr z przyszłości? Teraźniejszości? Nie…nie…
kolejny kadr z przeszłości.
A potem może się odważę, zapukać
do drzwi rzeczonego mieszkania…
Otóż nie…
Bo tak jak Google pozwoliło mi
zidentyfikować miejsce powstania fotografii, tak w rok później zniszczyło moje
dziwne, bo dziwne, ale marzenie.
Oto bowiem:
Lützowstraße 102
– 104, Berlin – Google Street View, 2008
|
Ale Ty - dziewczyno z okna… dobrze, że nadal tam jesteś…
Zmień wreszcie te kwiaty i jeśli możesz zbij, niby przez
przypadek tą cholerną, tandetną karafkę…
Patefon…
Płyta się zacięła…
Ślady…
szkoda, że nie udało Ci się wyjrzeć przez to okno.. i wyrzucić przez nie karafkę.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
ps: bardzo miły tekst ; )