sobota, 11 maja 2013

trzynasta klatka... Bar Tawerna

Powidz, 2013 - Karol Gustaw Szymkowiak

Fotografuję aparatem BRONICA SQ. Tak się składa, że obie kasety na negatyw, które do niego (a w zasadzie do Niej - bo Bronka jest kobietą) posiadam są przeznaczone do filmu 220 a nie 120. W Polsce kasetę na film 220 łatwiej kupić i co najważniejsze - taniej. Od 120 różni się tym, że jest nieco większa i daje możliwość naświetlenia trzynastej klatki. Trzynasta klatka i tak zazwyczaj naświetlana jest przeze mnie dość niedbale, jakby od niechcenia. Powód jest prosty - nie wiadomo co z tego wyjdzie, tzn. jaki format to będzie. Jeden jedyny raz udało mi się naświetlić pełne 6x6. Podobno można tak ustawić start filmu aby zawsze mieć trzynaście klatek, ale jeszcze nigdy nie zaryzykowałem straty pierwszego kadru na rzecz trzynastego. 

14 kwietnia 2013 trzynasta klatka trafiła mi się w Powidzu...
Przy tak zwanej "Dzikiej plaży". "Dzika" to ona może i była dawno temu, bo dzisiaj w zasadzie niczym się nie różni od tej "cywilizowanej". Jest pas plaży, pomosty, budy z kebabami, knajpa gdzie już od maja serwują Czarną Fortunę z kija (a przynajmniej serwowali kilka lat temu), domki letniskowe porozsiewane na górce wśród drzew... 
...stoi tam też BAR TAWERNA. 

Trzynastka wyszła w takim zubożonym formacie 6x9... zeskanowałem i stwierdziłem, że gdyby to było pełne 6x6 to kadr byłby chyba gorszy. Trzynastka nie zawsze jest pechowa...

Dzisiaj rano moja Anita zapytała mnie o to zdjęcie: "wiesz co mi się w nim najbardziej podoba?",  "Nie" - odpowiedziałem. Okazało się, że znalazła w tej fotografii dla siebie coś co jeden Francuz określił kiedyś jako punctum. Oczywiście nie powiem jaka była odpowiedź, bo cała zabawa polega na tym, że punctum znajdujemy sami i w zasadzie tylko na własny użytek.

Co do Baru Tawerna jeszcze jedno małe ostrzeżenie. Mówi się, że człowiek uczy się na błędach. Powiedzieć łatwo, zrobić trudniej... mnie pewnej nocy się nie udało. Otóż jeśli kiedykolwiek tam będziecie, zwłaszcza nocą, na potańcówce - które mam nadzieję jeszcze się tam odbywają - przy rytmach latynoskich przeplatanych swojskim disco-polo, wśród tancerzy w białych podkoszulkach i tancerek bez butów, sącząc drinki typu piwo... uważajcie na te schodki, które prowadzą do lub z (w zależności od tego jaki wektor obierzecie) Tawerny. Są chyba tylko trzy lub cztery, ale za to każdy innej wysokości i żaden stopień nie jest płaski... ot taka fantazja tego, który to budował. Wychodząc z takiej potańcówki można więc bardzo łatwo na tych schodach przy odrobinie nieuwagi (lub przy większej odrobinie spożytego piwa) skręcić nogę w kostce. Dwa razy tę samą kostkę jednej nocy...

3 komentarze: