niedziela, 4 sierpnia 2013

"Nieruchomi podróżnicy" - odsłona pierwsza



Cykl „Nieruchomi podróżnicy” powstaje od wczesnej wiosny tego roku. Co prawda jedna z fotografii – ta z „seksowną” przyczepą – powstała już w 2012 roku, wtedy jednak nie istniał jeszcze pomysł tego cyklu, a sama fotografia zwyczajnie doskonale do niego pasuje. Inspiracją do tytułu serii jest z kolei utwór grupy Camel „Stationary Traveller”, pochodzący z płyty pod tym samym tytułem. Nawiasem mówiąc fotografia na okładce tego albumu z 1984 roku jest równie ciekawa jak zawarta na nim muzyka.

Lubię przyczepy kempingowe. Ideę domu na kołach, swobodnego przemieszczania, nieskrępowanej podróży, wolności…
Moi bohaterowie mają jednak ten czas już za sobą, choć co dla niektórych jest pewnie jeszcze cień szansy na kolejną podróż.

Obecnie fotografie (z przyczyn czysto praktycznych) powstają na terenie Wielkopolski, jednak zjawisko, o którym opowiadają, jest jak sądzę zjawiskiem ogólnopolskim.

Po sfotografowaniu pierwszych „podróżników” zacząłem rozglądać się za kolejnymi. Ich odnalezienie było łatwiejsze niż przypuszczałem. Bardzo szybko dotarło do mnie, że spotykam więcej „nieruchomych podróżników” aniżeli przyczep kempingowych podróżujących, ciągniętych za samochodami. Nie ma w Polsce tradycji karawaningu jak na zachodzie Europy. Idę też o zakład, że (przynajmniej w Wielkopolsce) więcej przyczep stoi, aniżeli jest wykorzystywanych do czynnej turystyki.

Nie wynika to jednak moim zdaniem z sytuacji ekonomicznej Polaków. Sprawna przyczepa kempingowa trochę kosztuje, jednak z pewnością mniej aniżeli kawałek ziemi. Tymczasem wielu z moich bohaterów „zacumowano” na działkach w miejscowościach wypoczynkowych nad jeziorami. Działka + przyczepa kempingowa – polskie przywiązanie do ziemi? Do własności? Nawet letnie weekendy, urlop, wakacje wolimy spędzać na własny kawałku ziemi, „u siebie”?

No dobrze ale dlaczego przyczepy? Zauważam tutaj kolejną z naszych cech – pomysłowość. Niesprawna przyczepa kempingowa (lub nawet sprawna) jest tańsza od domku letniskowego, nie potrzeba żadnych pozwoleń na budowę, jest prosta w montażu, a przy tym dobrze sprawdza się w powierzonej jej roli.

Przyczepy będące „nieruchomościami” w kurortach to tylko jeden z pomysłów rodaków. Stróżówki na parkingach, miejsca odpoczynku na placach budowy, wypożyczalnie sprzętu pływającego, bary… zastosowań jest wiele. W miarę możliwości szukam i utrwalam kolejne. 

Karol Gustaw Szymkowiak, 2012-2013




Podczas skanowania kolejnych fotografii pomyślałem o „Życiu po życiu” Wojtka Wilczyka. Bardzo lubię ten cykl, który Wojtek realizuje od lat. Nawet udało mi się kiedyś „namierzyć” dla Niego dwa obiekty: Garbus i GAZ-53. Sposób realizacji „Nieruchomych podróżników” jest podobny: średniformat (w moim przypadku Bronica SQ), negatyw kolorowy (początkowo pracowałem na Fuji 160NS, ale zmieniłem na Ektara 100). Obiekty znajduję raczej przypadkowo chyba, że ktoś mi coś podpowie (tutaj też prośba - jeśli ktoś wie o takiej przyczepie i chciałby się tą wiedzą ze mną podzielić to z pewnością byłoby to pomocne w dalszej realizacji).

Jak mówi o "Życiu po życiu" sam Wilczyk Tak naprawdę to jest cykl o śmierci” …

"Nieruchomi podróżnicy" nie są o śmierci, przynajmniej nie dosłownie. Zapuszczanie korzeni, rezygnacja z marzeń, zgoda na wcielenie się w rolę, o której wiemy, że nie jest tak do końca nasza. Powolna wegetacja, obrastanie mchem, ten sam usypiający krajobraz, świadomość przemijania, niemoc, brak perspektyw...

Te 22 fotografie to pierwsza odsłona cyklu. Na niewywołanych negatywach mam jeszcze jakieś 6-8 przyczep. Sporo mam już "namierzonych" i czekają na okazję do sfotografowania. Pewnie jesienią ruszę na poważnie z kontynuacją. Lato z jednej strony nieco rozleniwia, z drugiej nie do końca sprzyja ich fotografowaniu. Wstępnie założyłem sobie wykonanie minimum 60 fotografii i ten cel myślę uda mi się osiągnąć. Być może jednak tych osobliwych podróżników będę fotografował tak długo jak będę spotykał ich na swojej drodze...

Właściwie to dlaczego nie oglądać tych fotografii właśnie z tą muzyką:


Utwór ma 5 minut i 35 sekund co przy obecnej ilości zdjęć (22) daje jakieś 15 sekund na jedno zdjęcie. Tylko kto dzisiaj tak długo gapi się na jedną fotografię...
 

4 komentarze:

  1. Andrzej Maciejewski4 sierpnia 2013 13:55

    Piekne fotografie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Uwielbiam takie kolekcjonowanie elementów krajobrazu. Sam widuje czasami takie przyczepy. Jak znajdę, podań namiar.

    OdpowiedzUsuń