wtorek, 8 października 2013

droga krajowa nr 5

Podróżowałem dzisiaj droga krajową numer 5. Na odcinku między Gnieznem a Bydgoszczą napotkałem starą nieczynną stację benzynową, bardzo starego mamuta (chyba również nieczynny - nie ruszał się nawet gdy go poklepać) i ekskluzywny lokal, który kiedyś serwował wędzone ryby. Jedynie bar "Szuwarek" nadal działa... tak mi się przynajmniej wydaje.

Mamuta i Auto-Gaz sfotografowałem też w bliźniaczych kadrach Bronicą, ale zanim to wywołam i zeskanuję... po prostu wtedy nie byłby to już taki news jak dziś ;) 

Niestety nie spotkałem po drodze żadnego sensownego "Nieruchomego podróżnika".
Nie byłem też niestety w stanie odpowiedzieć na pytanie przemiłej menadżerki restauracji stojącej obok opuszczonej stacji. Nie wiem czy Orlen będzie znowu otwarty... bo niby skąd miałbym to wiedzieć?
Dlaczego aparat + statyw + chodzenie w koło obiektu przez dłuższy czas od razu kojarzy się z budowaniem lub burzeniem? To nie pierwsze tego typu pytanie. 
Pewnego razu fotografowaliśmy z kolegą Piotrem Nowakiem mały domek w którym i w okół którego panował ogólny nieporządek. Nie miał drzwi ale miał za to zamurowane wszystkie okna. Dom w szczerym polu. Pojawił się facet na rowerze, który przyglądał nam się dłuższą chwilę po czym zadał pytanie "ten dom to będzie sprzedany czy rozebrany?". Zdziwił się, że nic o tym nie wiemy i skomentował to "ale przynajmniej jest po remoncie". Do dziś nie wiemy co miał na myśli...
Innym razem podobne pytanie usłyszeliśmy od mieszkańca małej wioski (on też miał rower!). Obecny wtedy z nami Andrzej Jerzy Lech odpowiedział z zupełną powagą "Tutaj proszę Pana powstanie wielkie międzynarodowe lotnisko". Żarty żartami ale być może facet do dziś martwi się czy mu Dreamliner krowy na pastwisku nie potrąci.
Wróćmy jednak do mamuta...

Polska, droga krajowa nr 5, 2013 - Karol Gustaw Szymkowiak

3 komentarze:

  1. Pieknie tam. Bardzo fotogenicznie, ze sie tak za przeproszeniem wyraze.
    "Woda - Powietrze". To moze sluzyc na tylul do wystawy.
    Nie martw sie o te glupie pytania. U mnie to nawet nie pytaja czy sie bedzie budowac czy burzyc tylko dzwonia na policje ze to niby cos podejrzanego sie dzieje. I potem policja przyjezdza do domu i zadaje glupie pytania.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Wasser - Luft" to by był tytuł! Te głupie pytania nie są takie złe. Pani menadżer naprawdę była miła, nawet przeprosiła, że mi przeszkadza ;) Ale np. kiedy robiłem zakamuflowany samochód (http://karolgustawszymkowiak.blogspot.com/2013/09/xiv.html) na Głogowskiej w Poznaniu wyskoczył chwilę po tym za mną facet z pytaniem "słucham Pana?!" - "w jakiej sprawie?"... potem była wymiana poglądów na temat tego czy wolno mi go fotografować (choć go nie fotografowałem). Właściwie od razu zrozumiałem jego nerwowe zachowanie. W tym podwórku mieściło się bowiem EROTIC VIDEO SHOW&SEX SHOP czy coś w tym stylu ;)

    OdpowiedzUsuń