Ulica Maszopów, Hel, wrzesień 2013 - Karol Gustaw Szymkowiak |
Hel.
Wzdłuż
niemal całej ulicy Maszopów biegnie mur oddzielający ją od ulicy Wiejskiej.
Wiejska – ulica knajp, pensjonatów, sklepików z chińskimi pamiątkami, lodów i
smażonych ryb – ulica turystów. Na ulicę Maszopów, do portu, turysta zagląda
rzadziej…To raczej ulica pracy. „Morze żywi i bogaci” mówi jeden z zachowanych, starych murali. Tu niemal nic nie jest stworzone pod turystę, „na pokaz”. Wiele jednak można tu zobaczyć. To miejsce ma swój zapach, klimat i stałych bywalców w postaci dziesiątek kotów mieszkających w zakamarkach portu. Obecnego kształtu helski port nabrał w latach 50 ubiegłego wieku. Jak można przeczytać w internecie, to właśnie wtedy „port znacznie rozbudowano, budując m. in. od strony dawnej plaży betonowe nabrzeża o łącznej długości 530 m i zabudowując go ohydnymi halami przemysłowymi zasłaniającymi miasteczko od strony Zatoki.”
Ohydnymi halami?
Świt.
Gasną nocne latarnie…
Hel, wrzesień 2013
Karol
Gustaw Szymkowiak
Taki opis "Ulicy Maszopów" znalazł się w katalogu do wystawy grupy.Fotodialog. Na wystawie wisi pierwszych szesnaście fotografii zaprezentowanych na blogu. Ekspozycja wygląda tak:
Wystawę można oglądać we Wrzesińskim Ośrodku Kultury do 15.11.2013.
Jeszcze słowo od autora:
"Ulica Maszopów" to efekt dwóch wczesnoporannych plenerów we wrześniu tego roku. W sumie jakieś 5-6 godzin fotografowania. Bronica SQ + Fuji Reala 100 (pierwsza przygoda z tym negatywem. Myślę, że nadaje się do tego tematu lepiej niż bardziej "kolorowy" Kodak Ektar). Podczas drugiego pleneru zacząłem sobie wizualizować w głowie jak to miejsce wygląda w czasie zimy (zwłaszcza gdy jest dużo śniegu) i od razu zapragnąłem wrócić tam właśnie o tej porze roku. Kiedy i czy się to uda, czas pokaże. Inna sprawa, że kusi mnie też sfotografowanie innych polskich portów - tych małych i tych dużych. Polskie wybrzeże to nie tylko plaże, knajpy z kiepskim żarciem za kosmiczne pieniądze i stragany z pluszowymi fokami szytymi w Chinach (zapewne w tej samej fabryce, w której szyją owieczki z Zakopanego). Może Kołobrzeg? Już fotografowałem w 2011 roku i klimatem przypomina mi Hel. Teraz tylko znaleźć sponsora na te fotograficzne ekspedycje...
"Ulica Maszopów" to efekt dwóch wczesnoporannych plenerów we wrześniu tego roku. W sumie jakieś 5-6 godzin fotografowania. Bronica SQ + Fuji Reala 100 (pierwsza przygoda z tym negatywem. Myślę, że nadaje się do tego tematu lepiej niż bardziej "kolorowy" Kodak Ektar). Podczas drugiego pleneru zacząłem sobie wizualizować w głowie jak to miejsce wygląda w czasie zimy (zwłaszcza gdy jest dużo śniegu) i od razu zapragnąłem wrócić tam właśnie o tej porze roku. Kiedy i czy się to uda, czas pokaże. Inna sprawa, że kusi mnie też sfotografowanie innych polskich portów - tych małych i tych dużych. Polskie wybrzeże to nie tylko plaże, knajpy z kiepskim żarciem za kosmiczne pieniądze i stragany z pluszowymi fokami szytymi w Chinach (zapewne w tej samej fabryce, w której szyją owieczki z Zakopanego). Może Kołobrzeg? Już fotografowałem w 2011 roku i klimatem przypomina mi Hel. Teraz tylko znaleźć sponsora na te fotograficzne ekspedycje...
Fajny temat! Rzeczywiście polskie wybrzeże to nie tylko budki, stragany i plaże! Powodzenia w realizowaniu!
OdpowiedzUsuńWidzę tu kilka ładnych klatek :-)
OdpowiedzUsuńOwocny wczesnoporanny spacer.
Nie lubię kiedy w cyklu powtarza się ileś razy ten sam motyw.
OdpowiedzUsuńA Reala niestety out :(
OdpowiedzUsuńBardzo ładny zestaw
OdpowiedzUsuń