poniedziałek, 18 marca 2013

W cieniu starego orzecha...

Wstęp do postu „Zysk i strata” ze stycznia tego roku brzmiał:

„Kiedy fotografujesz, dokumentujesz jesteś przyzwyczajony do tego, że po pewnym czasie niektóre miejsca istnieją już tylko na Twoich fotografiach.”

Dziś niestety muszę to zdanie uzupełnić: miejsca i... ludzie.

Wczoraj wieczorem dotarła do mnie smutna wiadomość o śmierci Zdzisława Kostrzewskiego bohatera moich fotografii, mieszkańca poznańskiego Sołacza.
--- --- --- 
Latem zeszłego roku Anna Gregorczyk zaprosiła mnie oraz Michała Sobczaka (jako przedstawicieli grupy.Fotodialog) do udziału w projekcie Poznańskiej Grupy Fotograficznej INNA  - „Mieszkańcy Sołacza”. Była sobota 4 sierpnia, mieliśmy kilka umówionych adresów, dwa pierwsze postanowiliśmy odwiedzić całą siedmioosobową ekipą. 
Drugim adresem był właśnie dom Państwa Kostrzewskich.

Zdzisław Kostrzewski zaprosił nas do ogrodu. Pod dużym, starym orzechem stał syto zastawiony stół. Było kilka minut przed południem, gospodarz poczęstował nas po polsku - kieliszkiem wódeczki, a zaraz potem zimnym pszenicznym piwem. Plener na pół godziny zamienił się w letni piknik. Pan Zdzisław opowiadał o historii domu w którym mieszkał, my zajadaliśmy śliwki i ciastka…

Zdzisław Kostrzewski wraz z uczestnikami pleneru, Poznań 4 sierpnia 2012 - fot. Karol Gustaw Szymkowiak

Zdzisław Kostrzewski wraz z uczestnikami pleneru, Poznań 4 sierpnia 2012 - fot.  Karol Gustaw Szymkowiak / Katarzyna
Sporo mówił o orzechu, w którego cieniu siedzieliśmy. O ile dobrze pamiętam mówił, że drzewo ma już ponad sto lat. Najwyraźniej był z niego dumny, był dla Niego ważny. Stąd też moja decyzja aby właśnie pod nim wykonać pierwsze fotografie. 

  Teodozja i Zdzisław Kostrzewscy, Poznań 4 sierpnia 2012 -  fot. Karol Gustaw Szymkowiak
Teodozja i Zdzisław Kostrzewscy, Poznań 4 sierpnia 2012 - fot. Karol Gustaw Szymkowiak
Z ogrodu Kostrzewskich widać było nowe bloki – „ich mieszkańcy z pewnością widzą z balkonu ten ogród, okazały orzech… być może marzą o takim ogrodzie” – tak wtedy pomyślałem. Ogród ten jest bowiem swoistym azylem w centrum dużego miasta. 

Państwo Kostrzewscy i uczestnicy pleneru, Poznań 4 sierpnia 2012 - fot. Anita Nowicka / Karol Gustaw Szymkowiak
Pani Teodozja i Pan Zdzisław nalegali abyśmy koniecznie zobaczyli jeszcze obraz znajdujący się w domu. Obraz, który najwidoczniej również był dumą właścicieli...

Teodozja i Zdzisław Kostrzewscy, Poznań 4 sierpnia 2012 roku - fot. Karol Gustaw Szymkowiak
Kilka minut później moje... nasze spotkanie z Panią Teodozją i Panem Zdzisławem dobiegło końca. Spotkanie, które zapewne każde z nas bardzo miło wspomina. Gospodarze przyjęli nas bardzo ciepło, serdecznie - jak przyjaciół. Opowieści i poczucie humoru Pana Zdzisława umilały czas między zdjęciami. Gdyby nie napięty harmonogram zapewne w ogrodzie Kostrzewskich spędzilibyśmy resztę dnia, na co gospodarz zresztą najwyraźniej liczył... 
--- --- ---  
Pozostały fotografie...

Myślę, że Pan Zdzisław odpoczywa teraz w cieniu swojego starego orzecha... 

gdzieś w innym wymiarze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz